Południowy krem z pomidorów

Fantastycznie rozgrzewająca, przepięknego koloru i obłędnie smakująca aksamitna pomidorówka. Moja półtoraroczna córeczka przybiegała z buzią otwartą jak pelikan po kolejną łyżeczkę. Fajnie można ją podać na przystawkę na imprezie, pokombinować z dodatkami, a na upartego nada się jako sos do spaghetti. Prosta w przygotowaniu.

Co do gara?

łyżka oliwy 
1 cebula
2 ząbki czosnku
pół szklanki pokrojonej drobno włoszczyzny
1 litr wody
pomidory - w sezonie 1kg świeżych (sparzonych, obranych i pokrojonych w kostkę), po sezonie - 2 puszki
garść bazylii z łodyżkami
mały słoiczek koncentratu
sól, pieprz

opcjonalnie: balsamico, pół szklanki prażonego słonecznika łuskanego, bazylia do posypania kremu, odrobina parmezanu tartego lub w płatkach

Na oliwie podsmażamy posiekaną cebulę i czosnek, dodajemy włoszczyznę. Przykrywamy i czekamy aż wszystko ładnie zmięknie. Wlewamy litr wody, wrzucamy pomidory, koncentrat i bazylię. Gotujemy długo i szczęśliwie, ok. 45 minut. Można krócej, ale ja wolę pogotować, bo smak nabiera intensywności, jak troszkę odparuje. Doprawiamy. Studzimy trochę i miksujemy na gładko.

U nas z kleksem jogurtu, siekaną bazylią, pokropione balsamico oraz posypane świeżo uprażonym słonecznikiem. No bajka...


0 komentarze:

Prześlij komentarz