Pasztet z soczewicy czerwonej

Jestem fanką kminu rzymskiego i czarnuszki. Uwielbiam smak obu tych przypraw, dodałabym je nawet do jabłecznika, gdybym kiedyś jakimś cudem dostała zielone światło na pożarcie go. Na razie jednak postanowiłam połączyć je z soczewicą i innymi dobrociami w formie pasztetu, jako interesującej propozycji na lunch do pracy. W każdym razie tak sobie go podjadam i muszę przyznać, że smak ma rewelacyjny i daje poczucie sytości. Robi się prosto, z prostych składników, tak, jak lubię najbardziej. A jeszcze jedna jego zaleta jest taka, że można go dobrych parę dni przechować w lodówce, bez obaw, że się zepsuje. Bardzo to wygodne i sympatyczne jest.
Zainspirowałam się przepisem ze strony Vegavani, urozmaicając go tu i tam.

Czego potrzeba?
szklanki czerwonej soczewicy
pół litra wody
dwóch listków laurowych i kilka ziaren ziela angielskiego
dwóch ząbków czosnku
szklanki włoszczyzny startej na tarce lub posiekanej (lub mrożonej ;)) - marchwi, selera, pora...
kapki oliwy do podsmażenia warzyw
pół szklanki słonecznika łuskanego
pół szklanki ziaren sezamu
po łyżeczce: czarnuszki, kminu rzymskiego, majeranku, suszonych pomidorów z bazylią
do smaku pieprzu i soli

Opcje: pieczarki podsmażone, natka, czerwona cebula, suszone pomidory, passata...

No i co, temat prosty.
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
Gotujemy soczewicę do miękkości w 0,5l widy, z dodatkiem listków laurowych i ziela.
Słonecznik zalewamy wrzątkiem, odstawiamy do napęcznienia.
Czosnek i włoszczyznę zrumieniamy na oliwie.
Odcedzamy soczewicę, dodajemy resztę składników POZA SEZAMEM, wraz z przyprawami i ewentualnymi dodatkami. Mieszamy do miękkości. Jeśli się rozpada, sugeruję dodać jajko.
Wkładamy do silikonowej keksówki, lub do keksówki wyłożonej mocnym papierem do pieczenia.
Wkładamy do piekarnika na ok. 45 minut.
Po upieczeniu zostawiamy do wystygnięcia, a potem możemy kroić. Ja osobiście przechowałam w lodówce 6 dni i nie stracił nic na smaku.





0 komentarze:

Prześlij komentarz